30 stycznia 2020, 23:39
Bardzo źle się ostatnio czuję. Nic nie mogę zrobić, wszystko odkładam na pòzniej. Jedynie skończyłam szal. Wystarczyło mi włóczki na zakończenie powtórzenia i to jest ważne bo nie muszę dokupywac. Wreszcie coś mi się udało. Na ceramice zrobiłam fajnego koguta. To już wielkanocny skrzat. Bosko wyszedł talerz zimowy. Nie spodziewałam się że aż tak. Dokupienia stojak, by go wyeksponować na podświetlanych półkach w drzwiach. Posadził amatorki paproć która wywalił mi pies. Narcyza długo nie było więc postanowiłam pójść sobie na obiad do Mega, ostatecznie dostałam trzynastka. Najadłam się po uszy ale pies międzyczasie wywalił mi następne dwa kwiatki. Cały przedpokój w ziemi. Nie można tego psa zostawić ani na chwilę. Kompletna dzicz. Wzłosci kupiłam klatkę z materiału. Ostatecznie przyda się i na wystawy. Podobno przyzwyczajona jest do klatki. Wieczorem zabrałam się w końcu za pakowanie stroików świątecznych. Międzyczasie zalała się w pokoju przed nosem Narcyza. Dostała wciery i bała się albo złośliwie to zrobiła. Bardzo mnie to rozbiło, przecież tyle czasu jej poświęcam i już drugi dzień przespała aż do budzika bez wychodzenia a tu znowu taka sytuacja. Najgorsza reakcja Narcyza i teksty o smrodzie isyfie umyłam całe podłogi, poszłam z nią na spacerwziełam prysznic. Mam depresję, jestem samotna nikt mnie nie kocha. Byłam u mamy bo to mi pomaga, tak bardzo mi jej b